środa, 6 lutego 2013
10."To błędy człowieka czynią go sympatycznym."
Minął kolejny miesiąc, a zima ku radości Eleny najwyraźniej na dobre pożegnała się już z Dortmundem. Zarówno ta zasypująca miasto śniegiem i racząca piętnastostopniowymi mrozami jak i ta w jej relacjach z Robertem. Po nagłych roztopach pojawiły się pierwsze oznaki wiosny. Nie można powiedzieć, że się nie kłócili. Ciężko było policzyć ile razy ochrzaniła swojego gospodarza za głupi zwyczaj picia mleka prosto z kartonu, co oczywiście w żaden sposób na niego nie wpływało bo wciąż robił tak samo. Z resztą sama miała głupie,denerwujące nawyki, których nie omieszkał jej wytknąć Lewandowski. Mimo wszystko od traktowania jak powietrze, przez kłótnie i policzek chyba wreszcie udało im się nawiązać sympatyczną kumpelską relację. Elena była zaskoczona jak dobrze potrafią się dogadywać, jeżeli jedno z nich akurat nie jest obrażone na cały świat. Właściwie to dla wszystkich chłopaków stała się kimś w rodzaju kolejnego kumpla, który zna się też na kobiecych sprawach i pomoże wybrać kolczyki, żeby udobruchać żonę Łukasza, albo kupić idealny pierścionek zaręczynowy dla dziewczyny Marco. Dortmund stał się jej drugim domem i czasami łapała się na tym, że właściwie nie tęskni i nie odlicza dni dzielących ją od powrotu do Poznania. A przecież powinna...
Siedziała za biurkiem wklepując do komputera stertę niepotrzebnych rzeczy, które według Meg były niezbędne. Dochodziła piętnasta i większość współpracowników była w trakcie szykowania się do wyjścia.
- Nadgodziny? - Sophie popatrzyła na koleżankę jednocześnie chowając dokumenty do szuflady.
- Jakie nadgodziny? - Elena zaśmiała się serdecznie. - Jestem na stażu, czytaj mam robić co mi każą, zostawać ile chcą i oczywiście ładnie się przy tym uśmiechać.
- A ta suka oczywiście to wykorzystuje.
Wzrok obu dziewczyn powędrował natychmiast w stronę gabinetu Meg. Przez oszklone ściany można było zobaczyć, że właśnie zakłada płaszcz i najwyraźniej też wybiera się do domu. Niecałą minutę później wyszła.
- Do jutra dziewczyny. - Uśmiechnęła się do nich z wyraźnym przymusem. Już miała odejść kiedy zatrzymała się i odwróciła. - Aha. Elenka złotko, nie siedź za długo.
- Jędza. - Stwierdziła Sophie gdy tylko usłyszały, że za Meg zamyka się winda. - Ja też uciekam młoda. A ty olej ją i zbieraj się do domu.
W tym momencie krótki sygnał zakomunikował, że Skalska dostała smsa.
- No proszę, czyżby twój nieziemsko przystojny współlokator?
Od kiedy wygadała się Sophie, że mieszka u Lewego, albo jak to wolała mówić jej koleżanka, u samego Roberta Lewandowskiego, mniej więcej codziennie słyszała teksty tego rodzaju.
- Ja naprawdę nie rozumiem tego waszego zachwytu. - Elena przewróciła oczami jednocześnie odpisując na smsa od Błaszczykowskiego. Swoją drogą wiadomość była bardzo treściwa i elokwentna: "Kawa?". Wystukała szybko "Jasne. Za godzinę, tam gdzie zawsze." i odłożyła telefon. - To pewnie dlatego, że żadna z fanek nie widziała go o szóstej rano, jak cudem się wygrzebie z łóżka.
- Nie ważne. - Stwierdziła jej koleżanka. - Tak czy inaczej musisz mnie kiedyś przedstawić. Lecę. Do jutra.
- Masz to jak w banku. - Odpowiedziała jej wymijająco Skalska i wróciła do swojego poprzedniego zajęcia.
Kawiarnia w której umówiła się z Kubą położona była mniej więcej w połowie drogi między jej pracą a mieszkaniem Roberta. Uwielbiała to miejsce od dnia kiedy Błaszczykowski przyprowadził ją tu po raz pierwszy. Pokryte drewnianą boazerią ściany i kominek w którym zawsze trzeszczał ogień nadawały miejscy niesamowity klimat zwłaszcza zimą. No i oczywiście podawali tu najlepsze latte w mieście. Skończyła pracę wcześniej niż się spodziewała, więc to ona musiała poczekać na kapitana polskiej reprezentacji.Pojawił się w końcu, pięć minut po umówionym czasie.
- Cześć dzieciaku. - Powiesił kurtkę na oparciu krzesła po przeciwnej stronie stolika i pocałował przyjaciółkę w policzek na przywitanie. - Przepraszam, byłbym wcześniej, ale nie mogłem znaleźć miejsca parkingowego. Jak tam w pracy?
- Serio muszę odpowiadać?
- No chyba rzeczywiście nie - do stolika podeszła kelnerka. - Dla pani duże karmelowe latte, a dla mnie czarna kawa z dwoma łyżeczkami cukru.
- I jeszcze kremówka. - Dodała Elena.
- Oczywiście.
- Tylko nie mów Piszczkowi. - Skalska uśmiechnęła się. - Znowu będzie mnie uświadamiał, że to wszystko idzie w tyłek.
Piętnaście minut później oboje popijali swoje kawy, a Elena zajadała kremówkę słuchając opowieści Błaszczykowskiego. Właściwie to mówił jakoś jak nie on, totalnie nieskładnie i widać było, że nie wie jak zabrać się do właściwego tematu.
- Co jest Kubuś? - Zapytała w końcu dziewczyna. - Motasz się troszkę braciszku.
- Bo mam sprawę. - Przyznał.
- Domyśliłam się, że do plotek, aż tak by Ci się nie paliło.
- Pokłóciłem się z Agatą. Właściwie to ona wygarnęła mi, że nie mam dla niej czasu, że tylko treningi mi w głowie i że przestałem ją zaskakiwać jak kiedyś.
- A ma rację?
- Oj, wiesz jak jest... - Błaszczykowski spuścił głowę.
Elena wbijała w niego ostre spojrzenie.
- No ok, ma rację. - Przyznał. - Pomożesz mi coś z tym zrobić?
- Ja? Co mam Ci pomóc wybrać jakiś ładny prezent? - Pokiwał twierdząco głową. - Raczej musisz jej pokazać, że stać cię na coś szalonego, czego się nie spodziewa, wiesz, żeby poczuła się wyjątkowo.
- A jaśniej?
- Kubuś proszę Cię... - Przewróciła oczami. - Nie wiem, zabierz ją gdzieś. Tak romantyczny weekend we dwoje jest tym czego potrzebujecie. - Uśmiechnęła się zadowolona ze swojego pomysłu. - Nie gracie w tą sobotę prawda?
- W sumie mógłbym pogadać z Kloppem, pewnie by się zgodził. - Błaszczykowski zaczął się zastanawiać nad pomysłem przyjaciółki. - No, ale co z dzieckiem.
- Zajmę się Oliwką. - Stwierdziła Elena po namyśle. - Powinna wytrzymać dwa dni z ciocią.
- Mówiłem Ci już że jesteś niezastąpiona?
Kuba dopiął wszystko na ostatni guzik. Od kiedy wymyślili z Eleną wyjazd, czyli konkretniej mówiąc od poniedziałku załatwiał wszystkie niezbędne sprawy. Wybłagał u trenera wolną sobotę, zarezerwował na weekend pokój w małym hotelu nad jeziorem jakieś sto kilometrów od Dortmundu i zadbał o to, żeby w ciągu weekendu nie nudzili się z żoną. Wszystko było załatwione i w piątek po pracy Elena miała jechać do Błaszczykowskich żeby zająć się dwuletnią Oliwką. Wyglądało na to, że nic nie może już zmienić tych planów.
Mówi się, że w marcu jak w garncu i z pewnością określenie to idealnie pasowało do panującej w Dortmundzie pogody. Tydzień zaczął się pięknie, wszędzie czuć było wiosnę i Elena z radością odłożyła do szafy ciepłe obrania i kozaki wyciągając skórzaną kurtkę i ukochane trampki. Kiedy w czwartek rano wychodziła z mieszkania wszystko wskazywało na to, że zapowiada się kolejny dzień pięknej pogody, tymczasem jeszcze przed południem temperatura spadła, ruszył się silny wiatr, a niebo zaniosło się ciemnymi chmurami z których ostatecznie lunął deszcz. Jak na złość Meg wymyśliła dla Eleny tonę spraw które wymagały odwiedzenia różnych miejsc. Parasol który pożyczyła jej Sophie na niewiele się przydał i kiedy wróciła do domu była przemoknięta od czubka głowy po palce, do każdej najmniejszej suchej niteczki. Oczywiście natychmiast przebrała się, wypiła ciepłą herbatę i położyła do łóżka licząc, że nie skończy się to tak jak zazwyczaj się kończyło.
Robert jak zwykle wyłączył budzik i z trudem wygrzebał się spod ciepłej kołdry. Było już po wpół do siódmej dlatego zdziwił się, że Elena nie blokuje mu dostępu do łazienki jak zwykle robiła o tej porze. Wykonał podstawowe poranne czynności, ubrał dres i gotowy na poranny jogging zszedł na dół. Zdziwił go panujący wszędzie porządek i cisza. Elena zawsze słuchała rano radia, piła obowiązkową przed wyjściem kawę i przeglądała swoją skrzynkę mailową. Swoją drogą zabawne jak dobrze pamiętał te wszystkie nawyki. Uznał, że pewnie wyszła wcześniej, ale na wszelki wypadek wrócił się, żeby sprawdzić czy aby nie zaspała. Zapukał, a kiedy nie doczekał się odpowiedzi otworzył drzwi.
- Lena? - Spod kołdry wystawały tylko ciemne włosy. - Pobudka śpiochu.
- Co? - Powiedziała, a raczej wychrypiała siadając na łóżku. Włosy miała potargane, nos czerwony i gołym okiem wydać było, że ma gorączkę. - Która jest? - Jej wzrok natychmiast powędrował na zegarek. - Jasna cholera
Zerwała się z łóżka i nie zwracając właściwie uwagi na obecność Roberta zaczęła grzebać w szafie szukając jakichś ubrań.
- Gdzie ty się wybierasz? - Robert patrzył na nią zaskoczony.
- Do pracy, potem do Kuby... - Zaczęła wyliczać, ale przerwał jej gwałtowny kaszel.
- Nic z tego. - Lewandowski złapał ją za ramię i pociągnął w swoją stronę. - W takim stanie TO - wskazał na łóżko - jest jedyne miejsce gdzie się kwalifikujesz.
- Chętnie mamusiu. - Przedrzeźniła go. - Tylko tak się składa, że za dziesięć minut powinnam być w pracy. O tym, że mam pilnować Oliwkę nie wspomnę. To tylko przeziębienie, jakoś przeżyję.
- Nie mam mowy. - Uparł się Lewy pchając ją w stronę łóżka. Zrezygnowana dziewczyna weszła z powrotem pod kołdrę. - Grzeczna dziewczynka. Przyniosę Ci termometr, a ty bądź rozsądna i zadzwoń do pracy, że dziś nie przyjdziesz. Potem zastanowimy się co zrobić z Kubą.
Elena westchnęła i napisała Sophie smsa, żeby usprawiedliwiła ją przed Meg. Zaczęła się zastanawiać czy jednak nie wolała Roberta kiedy jej nie lubił.
Godzinę po tym jak Lewy zmusił ją żeby została w łóżku właściwie całkowicie minęła jej złość na niego. Naprawdę czuła się fatalnie i nie miała właściwie siły się ruszać. Sophie odpisała, żeby się nie martwiła i wracała do zdrowia, a Lewy przed wyjściem na trening dostarczył jej gripex, aspirynę i syrop przeciwkaszlowy. Martwiła się jedynie tym co z Kubą i jego wyjazdem. Wszystko było załatwione i bała się, że jej choroba pokrzyżuje przyjacielowi plany.
Około piętnastej zabrała kołdrę i przeniosła się do salonu. Zrobiła ciepłą herbatę z sokiem malinowym, zażyła drugą porcje lekarstw i włączyła jakiś film. Było wpół do czwartej kiedy zazgrzytały klucze w zamku i w mieszkaniu pojawił się Robert, a za nim Kuba z małą na rękach.
- Jak tam dzieciaku? - Postawił Oliwkę na ziemi. - Rzeczywiście kiepsko wyglądasz.
- Dzięki. - Wychrypiała. - Przepraszam Kubuś...
- Niczym się nie przejmuj mała. - Uśmiechnął się Błaszczykowski. - Już wszystko ustaliliśmy. Ola dziś zostanie tutaj, a jutro Robert podrzuci ją do Łukasza i Ewy.
- Serio?
- Serio serio. - Kuba nachylił się do niej. - Mówiłem Ci przecież, że Robercik jak nie strzela fochów to jest całkiem sympatycznym człowiekiem.
- Ja was słyszę. - Stwierdził Lewandowski rozpakowując zakupy.
- I dobrze. - Odpowiedział Kuba. - Na mnie już pora. Trzymaj się Lenka. A ty - popatrzył na Roberta. - Bądź tak dobry i uważaj na moje dziecko.
- Jasne.
- Miłego weekendu misiaczki.
- Powiesz mi gdzie jedziemy? - Agata Błaszczykowska po raz kolejny próbowała się dowiedzieć gdzie jadą.
Godzinę wcześniej mąż zaprowadził ją totalnie zaskoczoną do samochodu nie mówiąc ani słowa na temat tego co planuje.
- Niespodzianka. - Odpowiedział uśmiechając się tylko tajemniczo. - Już niedaleko.
Pół godziny później zatrzymali się na parkingu przed hotelem. Agata wysiadła z samochodu i rozejrzała się zachwycona po okolicy nie wierząc do końca w piękno tego miejsca.
- Naprawdę piękna niespodzianka. - Przyznała.
- Mówiłaś, że nie mamy za wiele czasu dla siebie. - Kuba przytulił żonę. - I masz rację. Dlatego teraz wreszcie go znajdziemy. Cały weekend tylko we dwoje.
Elena zamknęła się u siebie, żeby nie ryzykować, że zarazi małą i cały wieczór spędziła na czytaniu książki. W końcu po dwudziestej pierwszej założyła szlafrok i zdecydowała się zejść na herbatę.
- No proszę. - Robert siedział na kanapie. - Ktoś tu chyba lepiej się czuje.
- Trochę. - Przyznała. - Ale szału jeszcze nie ma. Ola śpi?
- Wykończyła wujka i padła. Chcesz pizze?
- Karmiłeś dwuletnie dziecko pizzą? - Skalska popatrzyła na niego zaskoczona.
- Zjadła kawałek. - Robert wzruszył ramionami. - Lepiej nie mów o tym Kubie. To jak chcesz trochę?
Wzięła talerz, kubek z ciepłą herbatą i rozsiadła się obok niego na kanapie. Lewy podał jej leżący na oparciu koc.
- Zastanawiam się gdzie jest haczyk. - Powiedziała Elena
- Haczyk?
- No w tym, twoim nowym zachowaniu. - Ugryzła kawałek pizzy.- Zmiana miła, ale zaskakująca.
- Wiesz, ogólnie jestem miły. - Uśmiechnął się Robert pod nosem, a Elena spojrzała na niego rozbawiona. - Ustaliliśmy przecież, że moje wcześniejsze zachowanie to był falstart. Próbuję się zrehabilitować.
- Racja. - Przyznała Skalska. - To tak na przyszłość jak się będziesz rehabilitował,lubię pizze z podwójnym serem. - Zastanowiła się chwilę. - I w sumie chętnie napiłabym się jeszcze jakiegoś dobrego wina.
- Nie przesadzaj. Powiedziałem, że chcę się zrehabilitować, a nie, że upadłem na głowę.
- Kurcze, a myślałam, że się na to złapiesz. - Elena westchnęła udając zawiedzioną. - To co oglądamy?
Robert wstał i zaczął grzebać w szafce pod telewizorem z której wyjął spore pudełko.
- Proponuję... - Zaczął przerzucać płyty. - Trzynasty posterunek. Mam całą pierwszą serię na DVD.
- Serio? - Zaśmiała się serdecznie. - Trzynasty posterunek.
- No nie mów mi, że tego nie lubisz.
- Wieki tego nie widziałam. - Przyznała się. - Ostatni raz chyba jak miałam czternaście lat.
- No to najwyższy czas sobie przypomnieć.
W momencie kiedy Robert uruchamiał odtwarzacz DVD i montował w nim płytę Elena poczuła, że w kieszeni szlafroka wibruje jej telefon. Wyciągnęła go i spojrzała na wyświetlacz. Kilka razy dziś próbowała dodzwonić się do narzeczonego, a on najwyraźniej dopiero teraz znalazł czas żeby oddzwonić. Zawahała się przez moment po czym wcisnęła czerwoną słuchawkę.
- Posuń się. - Stwierdził Robert wracając na kanapę z pilotem i wciskając się pod jej koc.
- Ej! - Szturchnęła go łokciem w bok. - Ja tu jestem chora.
- Już wyglądasz lepiej. - Opowiedział nie zwracając uwagi na jej oburzenie. - I cicho bo się zaczyna.
----------------------------------------------------------------------
Tadam! Znowu trwało to dłużej niż powinno, ale oddaję w końcu w wasze ręce nowość. Skończyłam ten rozdział jednym okiem oglądając mecz z Irlandią, mam nadzieję, że chociaż trochę wam się spodoba. Na swoje usprawiedliwienie mam sesję, która totalnie mnie pochłonęła i zabrała, każdą najmniejszą ilość wolnego czasu. Mam nadzieję, że teraz już będzie lepiej. Chciałam też poinformować, że wszystkie wasze blogi czytam regularnie jak tylko pojawią się na nich rozdziały, zazwyczaj jednak nie starcza mi czasu na sensowny komentarz za co przepraszam i co postaram się naprawić. Z ogłoszeń parafialnych chyba tyle:) Miłego czytania.
Ps. Wasyl od drugiej połowy i od razu jakoś tak przyjemniej się na ten mecz patrzy:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział ciekawy nie powiem... Trochę już wypadłam z fabuły, ale szybko mi się przypomniało. Jestem w stanie polubić Lewego w opowiadaniu, ale na boisku mnie irytuje.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Kuba i Agata spędzą fajny weekend i wróci żarliwe uczucie.
Jestem ciekawa co też wymyślił ukochany Eleny, mam przeczucie że odwali coś głupiego.
O meczu z Irlandią chcę zapomnieć!
Pozdrawiam :)
ciekawe,ciekawe! Zapraszam do mnie, na pierwszy rozdział :) http://kocham-polska-kadre.blogspot.com/2013/02/rozdzia-pierwszy.html kolejny rozdział będzie ciekawszy,no ale wprowadzić w temat jakoś trzeba :)
OdpowiedzUsuńale fajnie się zrobiło.. super, że ich relacje są teraz dobre, straszne to już było, że tak ciągle się żarli .. ale mogłoby się to już dalej rozwinąć.. czekam na jakieś ciekawe momenty, może nawet pikantne :) z niecierpliwością czekam na kolejny..
OdpowiedzUsuńjulciA
bardzo pozytywny odcinek! pomijając fakt, że Elena jest chora ^^
OdpowiedzUsuńAh ten Roberciiiiik :*
oooo, Elena odrzuciła połączenie od narzeczonego! Coś się kroi
Czekam na nowość ^^
O meczu z Irlandią nie będę się wypowiadać, bo chcę go wymazać z pamięci. Ale fakt, Wasyl na boisku i od razu przyjemniej się ogląda. :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że Kuba i Agata spędzą razem czas. Trochę zdziwiłam się, gdy Elena olała Kubę, ale no cóż. Jaki troskliwy Lewy, małym dzieckiem się zajmuje, haha. :D
Pozdrawiam. :)
Zapraszam na kolejny rozdział http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ Pozdrawiam :) Zaraz tu powrócę i przeczytam Twój :)
OdpowiedzUsuńRobert jest nie do poznania, ciekawe czy ta jego zmiana to już tak na stałe. Biedna Elena, choróbsko dopadnie każdego.
OdpowiedzUsuńMecz z Irlandią był tak porywający że zasnęłam ale wynik znam..
Czekam na następny :)
super. Mam nadzieje ze bedzie cos wiecej o Kubie ;D
OdpowiedzUsuńfajnie by było jakby przyjechał ja dodwiedzic. Kiedy mozna sie spodziewac nastepnego rodziału ?
Wybacz, że tak późno, ale miałam problemy z onetem... eh... ;/ Rozdział extra, zwłaszcza koncówką... ciekawe jak to się ułoży z tym jej narzeczonym... :D Czekam na nexta
OdpowiedzUsuńhttp://kocham-polska-kadre.blogspot.com/2013/02/rozdzia-drugi.html kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNo! Przeczytałam to zaraz po meczu Polska-Irlandia i mi się odrazu humor poprawił! ;) Mówiłam ci już co najbardziej lubię w twoim blogu? To, że wszystko idzie powoli i tak jak ma iść, a nie, że po jednym dniu już wyznają sobie miłość. Wszystko jest takie normalne. I zaczyna się robić coraz "goręcej" przynajmniej tak przypuszczam. A tak wogóle, ciekawe, kiedy jej "narzeczony" w końcu się pofatyguje i ją odwiedzi ;) Ale ona odrzuca połączenie, więc to chyba dobry znak. ;D
OdpowiedzUsuńJuż się nie rozpisuję ;D I dodawaj szybciej plissssss :)
Pozdrawiam, ;D
świetny rozdział zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://kolllorowe.blogspot.com/
nieodporneserce.blogspot.com
Ojej, ciekawe jak się skończy oglądanie tg filmu :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że mało niewinnie ;p Czekam na nowy!
http://majeks.blog.pl/2013/02/10/30/ - zapraszam!
Jejku.... Dzisiaj zobaczyłam twój komentarz na moim blogu.. Twoje opowiadanie jest świetne. Super piszesz. Jestem bardzo ciekawa jak dalej rozwinie się akcja. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i zapraszam do mnie. http://nowa-milosc-w-niemczech.blogspot.com już jutro powinien się pojawić kolejny rozdział. Pozdrawiam :DD
OdpowiedzUsuńZapraszam na 10 rozdział http://nie-warta-cierpienia.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na 3 rozdział! http://kocham-polska-kadre.blogspot.com/2013/02/rozdzia-trzeci.html :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział: amor--sin--fronteras.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNowy na ich-liebe-bvb2.blogspot.com zapraszam w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńmajeks.blog.pl [o Lewym]
OdpowiedzUsuńprawdziwe-przeznaczenie.blog.pl [o Piszczku]
Zapraszam, pojawiły się nowe rozdziały ^^
świeeeeeetny :D zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://zakochana-w-lewym-bez-pamieci.blogspot.com/
Opowiadanie świetne, podoba mi się styl jakim piszesz, treść również bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
http://manutdlov.blogspot.com
Nowy rozdział już dostępny :)
UsuńZapraszam:
http://manutdlov.blogspot.com
http://majeks.blog.pl/2013/02/23/32-lecimy-na-grenlandie/
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział ;)
Uwielbiam Twojego Bloga, więc nominuję Cię do Liebster Awards :) szczegóły tutaj: http://moda-na-dortmund.blogspot.com/p/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuń